Po kilku godzinach w lodówce pomadki smakują jakby migdał znajdował się w galaretce. Wykonanie pomadek jest pracochłonne jednak było warto, dlatego, że efekt zadowala kubki smakowe. Polecam, bo smaczne.
12 sztuk migdałów w całości
12 sztuk daktyli bez pestek
płatki migdałów
1 czekolada mleczna bez cukru
szczypta gałki muszkatałowej
szczypta cynamonu
woda do kąpieli wodnej
Migdały namoczyłam w wodzie na kilka godzin (1-2h), a następnie obrałam ze skórki. Daktyle przecięłam nożykiem w pół i wyjęłam pestkę. Odłożyłam na talerzyk wydrylowane.
Czekoladę podzieliłam na kawałki, a następnie rozpuściłam w kąpieli wodnej, tak by miała płynna konsystencję. Dodałam szczyptę gałki muszkatałowej i cynamonu. Wymieszałam.
Poczekałam do momentu kiedy ostygnie. W tym czasie zabrałam się za obieranie migdałów ze skórki.
Po wykonaniu tej czynności zabrałam się do przygotowywania pomadek.
Migdał włożyłam do środka do daktyla a następnie szczelnie go zamknęłam, dociskając lekko. W taki sposób postąpiłam z każdą sztuką. Ułożyłam kolejno na folii aluminiowej.
Kiedy 12 sztuk było gotowych zaczęłam polewać dokładnie roztopioną czekoladą, w taki sposób by w całości daktyl był nią pokryty. Układałam każdą sztukę na talerzyk i przyozdabiałam płatkami z migdałów.
Następnie włożyłam do lodówki na dwie godziny, by się schłodziły i by czekolada stwardniała, a także by składniki połączyły się ze sobą.